Relacja z wyjazdu

W maju 2019 roku ( jakie szczęście, że zdążyliśmy z wyjazdem przed pechową trzynastką!) wyjechaliśmy na praktyki „unijne” do Berlina. Byliśmy kolejną grupą z Zespołu Szkół Mechanicznych nr 3 w Krakowie, która skorzystała z projektu finansowanego z programu „POWER Wiedza Edukacja Rozwój”. Tematem czterotygodniowych praktyk zawodowych  w Berlinie były „Napędy elektryczne i hybrydowe w pojazdach samochodowych”. Jechaliśmy z przekonaniem, że zdobędziemy nowe umiejętności zawodowe, a także spróbujemy swoich sił w komunikowaniu się w języku niemieckim. Niektórzy bardzo szybko zrozumieli, że znajomość języków obcych prawdziwą przepustką do świata bez granic. Jechaliśmy z pewnym wyobrażeniem tego, jak wygląda zachodni rynek pracy, a także z przekonaniem o własnych „wybitnych umiejętnościach”. Na miejscu musieliśmy porzucić pewne mity i stereotypy. Codzienna praca w warsztatach ( Contessa, Macht-macht-mobil, Global, SOS, TR Yildiz, Optimal) oraz w serwisach AGD pokazała nam, jak wiele jeszcze musimy się nauczyć. Mieszkaliśmy w prywatnych domach, dzięki czemu mogliśmy poznać kulturę oraz  styl życia naszego zachodniego sąsiada.  Niektóre zwyczaje kulinarne były dla nas dużym zaskoczeniem. Musieliśmy też przyznać się sami przed sobą, że przechodzimy prawdziwą szkołę życia. Zakupy, sprzątanie, pranie, prasowanie, zadbanie o siebie i o to, żeby kasy starczyło –okazało się, że to nie takie proste; i jeszcze ta myśl: Jak mama potrafi to wszystko ogarnąć? Jednak najtrudniejsze było radzenie sobie z emocjami: rozstanie na miesiąc z domem, z dziewczyną, wstyd (ciężki), że nie zna się dobrze języka. Pomagały telefony, fb, messenger, ale brakowało (BARDZO!) żywego kontaktu off-line. Zrozumieliśmy też, że od młodych ludzi w naszym wieku wymaga się odpowiedzialności i dyscypliny szczególnie za pracę wykonywaną w międzynarodowym środowisku..

Wyjazd w 2019 roku był pierwszą z dwóch czterotygodniowych mobilności.  Wzięli w niej udział uczniowie klas trzecich technikum: ośmiu mechaników samochodowych i trzech mechatroników.  Naszymi opiekunami, tak jak w latach poprzednich, byli nasi nauczyciele ( ludzie o wielkim sercu i wielkiej cierpliwości): Pani Ewa Łaszczyk (język niemiecki) i Pan Wiesław Sobesto (przedmioty zawodowe). To właśnie nasi nauczyciele odpowiadali na nasze pewnie nieraz dziwne pytania, z nimi rozmawialiśmy o problemach, to oni byli naszymi przewodnikami w całkiem nowym środowisku. I trzeba szczerze przyznać, że bez naszych Opiekunów w wielu sytuacjach byśmy sobie nie poradzili, zwłaszcza gdy szwankowała znajomość języka. Na co dzień towarzyszył nam również opiekun ze strony organizatorów.

Naszym partnerem ze strony niemieckiej była firma Berlink, będąca częścią grupy ETN. Berlink współpracuje z naszą szkołą już od pięciu lat, organizuje nam pobyt, praktyki, a także na miejscu udziela wsparcia. Przedstawiciele tej firmy na spotkaniu organizacyjnym przekazali nam niezbędne informacje na temat komunikacji miejskiej, zasad funkcjonowania w nowym środowisku, jak radzić sobie w przypadku problemów zdrowotnych, co można robić w wolnym czasie. Poznaliśmy też naszych przyszłych pracodawców.

Po pierwszym zafascynowaniu tzw. „wielkim światem” przyszła kolej na codzienne zawodowe obowiązki. Pracowaliśmy w warsztatach samochodowych i serwisach od 7 do 9 godzin dziennie z obowiązkową godzinną przerwą na lunch. Wykonywaliśmy zadania, które zgodnie z tematem projektu i programem praktyk zlecał nam pracodawca .

 

           Mieszkaliśmy po dwie –trzy osoby u rodzin, które przez cztery tygodnie nas gościły, zapewniały nam nocleg i wyżywienie. Była to świetna okazja, żeby posmakować inne potrawy niż nasze, przełamać w sobie lęk przed mówieniem w obcym języku –w przypadku niektórych z nas wymagało to naprawdę wielkiej odwagi. Bardzo szybko nauczyliśmy się cenić wartość pieniądza –na początku nasze kieszonkowe zostało wystawione na próbę rozrzutności, ale już po pierwszych nieprzemyślanych wydatkach potrafiliśmy wykonywać nawet najbardziej skomplikowane przeliczenia walutowe i cieszyliśmy się jak małe dzieci, że organizatorzy zapewnili nam bilet komunikacji miejskiej na cały okres pobytu.

 Warto podkreślić, że praktyka zawodowa w Berlinie to nie tylko czas intensywnej pracy. Mieliśmy również tak zwany czas wolny, który należało w miarę sensownie czymś zapełnić. Na początku sprawdzaliśmy czy coca-cola na całym świecie smakuje tak samo. Okazało się, że nie, że Berlin nadaje jej bardziej wyrazisty smak.. Natomiast w weekendy mogliśmy liczyć na pomysłowość i pomoc naszych Opiekunów.  To dzięki nim zwiedziliśmy między innymi Mur Berliński, tak zwany „Stary” Berlin z Placem Poczdamskim, Czerwonym Ratuszem, Katedrą Berlińską oraz Berlin współczesny z Bundestagiem, Muzeum Techniki i Alexanderplatz. Prawdziwym hitem okazał się wyjazd na wieżę telewizyjną i podziwianie panoramy miasta. Pojechaliśmy także do Poczdamu, gdzie zwiedzaliśmy Cecilienhof –miejsce Konferencji Poczdamskiej. Wszędzie towarzyszyły nam „szmartfony” i dokumentowały nasze poczynania, utwierdzając nas w przekonaniu, że jesteśmy piękni i młodzi, i… szaleni czasami.  Jesteśmy prawdziwymi szczęściarzami i nawet z pogodą trafiliśmy w dziesiątkę. Piękne majowe słońce sprawiło, że  popołudnia po pracy wykorzystywaliśmy na to, aby poznać Berlin, zobaczyć jak żyją na co dzień berlińczycy, co robią w czasie wolnym. Robiliśmy też wypady na obrzeża miasta, grillowaliśmy i czuliśmy się jak w domu. Dla „samochodziarzy” prawdziwą ucztą dla oczu  były AUTKA –piękne, wyjątkowe, po prostu marzenie każdego prawdziwego mężczyzny.

           Mamy nadzieję, że uczniowie naszej szkoły w kolejnych też będą korzystać z takiej formy praktyk zawodowych, że podejmą wyzwanie i zechcą sprawdzić, jak radzą sobie w nowym środowisku, czy potrafią pokonać bariery językowe.

           Te cztery majowe tygodnie w Berlinie były dla nas czasem wyjątkowym. Poczuliśmy się prawie dorośli – towarzyszyła nam satysfakcja, radość z niezależności, ale też świadomość, że w stu procentach każdy odpowiada za siebie i musi liczyć się z konsekwencjami swoich słów i zachowań. Wyjeżdżaliśmy do Berlina z pewnymi wyobrażeniami o życiu i pracy na tak zwanym Zachodzie, a wracaliśmy do Krakowa z konkretną wiedzą i umiejętnościami. Nagrodą dla każdego były: Europass Mobilność, Certyfikat POWER i certyfikat Stowarzyszenia Elektryków Polskich.

Skip to content